Ptaki – architekci bez dyplomu

Remiz – prawdziwy mistrz w budowie gniazd.

Ptaki – jedna z liczniejszych grup zwierząt kręgowych, z pochodzenia – bliscy krewni dinozaurów, znane z umiejętności latania, swojego upierzenia, bezzębnych dziobów, ale także z umiejętności budowania gniazd, w których składają jaja, a później wychowują swoje młode. Jeśli chodzi o budowę tymczasowych domów (a bardziej precyzyjnie dziecięcych pokoi) dla swoich młodych, ptaki to nie tylko architekci, ale także wykonawcy. Można by rzec, że ptaki już dawno opanowały to na co ludzie wpadli znacznie później, czyli metodę „zaprojektuj i wybuduj”.
Ptasie gniazdo w naszej kulturze kojarzy się z domem i rodziną. Świadczą o tym zwroty „gniazdo rodzinne”, „uwić sobie przytulne gniazdko”, „przyszedł czas na założenie własnego gniazda”.
Wiele gniazd ptaków to misterne budowle, wymagające niemałego kunsztu od ich budowniczych. Skąd ptaki jednak wiedzą jak zaprojektować, a następnie jak zbudować gniazdo, które jest niezbędne do wyprowadzenia lęgu? Czy się tego uczą jak ludzie? Otóż nie. Cała „wiedza” ptaków o przyszłej budowie gniazda to raczej kwestia instynktu, który jest wrodzony, czyli zapewne uwarunkowany posiadanymi przez nie genami.
Praktycznie tyle ile jest gatunków ptaków tyle różnych gniazd, które one budują. Powstają nawet książki – klucze do oznaczania gniazd. Położenie, wielkość, kształt, rodzaj materiału, z którego są zbudowane, są z reguły charakterystyczne dla poszczególnych ptaków. Bardzo często gniazdo buduje lub zaczyna budować samiec, tworząc w ten sposób dar dla swojej przyszłej partnerki. Innymi słowy wabi samiczkę na (prawie)gotowe „mieszkanie”.
Najbardziej znanymi na świecie budowniczymi gniazd są afrykańskie wikłacze, których bliskim krewnym jest nasz pospolity wróbel. Potrafią one z wielkim kunsztem wyplatać z traw, czy też gałązek, koszyczki, kule, „dzwony”, „nerki”, „gruszki”, a także inne kształty swoich tymczasowych siedzib. Czasem tworzą wielkie kolonie, gdzie gniazda znajduje się ciasno, jedno obok drugiego.

Samiec remiza zbierający materiał na gniazdo.

W polskiej awifaunie również nie brakuje prawdziwych majstrów. Nie ustępuje kunsztem wspomnianym wikłaczom nasz remiz (Remiz pendulinus), który misternie tka siedzibę dla swoich piskląt. Władysław Taczanowski – ojciec polskiej ornitologii – w swoim dziele „Ptaki krajowe”, wydanym w 1882 roku tak opisywał gniazdo remiza: „(..) dokładnością i sztucznością roboty przewyższa inne gniazda ptaków Europejskich, a nawet mało jest w ogóle ptaków, mogących z nim pod tym względem rywalizować. Jest to torebka podobna do małej, podługowatej retorty o krótkiej szyjce, albo do pończochy o mocno zwężonem zagięciu; zawieszona na końcu cienkiej i giętkiej gałązki wierzbowej, olszowej, topolowej lub innego drzewa albo krzewu nad wodą rosnącego. Gniazdo to tkane bywa z puchów różnych nadwodnych roślin, a mianowicie z wierzby, topoli, trzciny i pałki wodnej, na włóknach także roślinnych a szczególniej branych z pokrzyw lub konopi, albo też na delikatnem łyczku z gałązek niektórych gatunków wierzby”. Po skończonej pracy w „progi” domu samczyk zaprasza samiczkę intensywnie śpiewając. Gniazda remiza są na tyle solidne, zbite z lekkiego materiału roślinnego, że w miejscach gdzie remiz był pospolity, kiedyś ponoć były wykorzystywane przez ludzi jako… pantofle dla dzieci.

Gniazda bociana białego mogą ważyć kilka ton.

Większość polskich ptaków, szczególnie wróblowych, buduje gniazda w formie niecki z różnego materiału roślinnego (źdźbeł, gałązek), czasem wyścielone wewnątrz innym materiałem (np. puchem, pierzem, włosiem). Na zewnątrz czasem zamaskowane np. porostami, jak to zwykła czynić zięba (Fringilla coelebs). Najbardziej okazałe tego typu gniazda budują duże ptaki szponiaste – orły (Aquila sp.), bielik (Haliaetus albicilla), rybołów (Pandion haliaetus), a także bociany (Ciconia sp.). Gniazda bociana białego (Ciconia ciconia) pełnią dla osobników tego gatunku bardzo ważną rolę – tutaj dochodzi do kojarzenia się par, miłosnych uniesień oraz oczywiście inkubacji jaj i wychowywania młodych. Konstrukcja gniazda, co roku nadbudowywana, potrafi osiągnąć niebotyczne rozmiary – średnicę 200 cm oraz wysokość 4 metrów! Całość może ważyć kilka ton, co czasem stanowi duży problem, gdyż może obciążyć nadmiernie dach budynku na którym jest często lokalizowane. Czynne bocianie gniazda są również wykorzystywane do lęgów przez ptasich lokatorów. W pojedynczej konstrukcji może się gnieździć kilkadziesiąt par wróbli (Passer domesticus), mazurków (Passer montanus), czy kawek (Corvus monedula).

Ulepione z błota solidne gniazdo dymówek.

Inne ptaki – takie jak jaskółki – oknówka (Delichon urbica), czy dymówka (Hirundo rustica) potrafią lepić swoje siedziby z grudek błota, które wysychając twardnieją, tworząc trwałą ściankę gniazda.

Kolorowa żołna drąży w skarpach swoją norkę.
Kolonia brzegówek w lessowej ścianie.

Z kolei inna z naszych jaskółek – brzegówka (Riparia riparia), a także kolorowe ptaki kraskowate żołna (Merops apiaster) i zimorodek (Alcedo atthis) nie budują klasycznych gniazd, ale drążą korytarze w pionowych lessowych, czy gliniastych skarpach. Na końcu tunelu lokalizują obszerną jamę gniazdową, w której odbywają się lęgi. Podobnie zachowują się dzięcioły, z tym, że drążą swoje siedziby w bardziej wymagającym materiale – twardym drewnie.

Minimalista w budowie gniazda – rybitwa rzeczna (jajka i świeżo wyklute pisklę).

Niektóre ptaki wodne – perkozy (Podiceps sp.), czy rybitwy (Chlidonias sp.) – wychowują swoje pisklęta na pływających po wodzie platformach ze szczątków roślinnych, co można porównać do modnego w niektórych miastach mieszkania na rzecznych barkach, czy łodziach. Ptaki wodne często tworzą kolonie co jest korzystne. Na takim „osiedlu” łatwiej o obronę przed intruzami, a także o pokarm np. kormorany (Phalacrocorax carbo) polują w stadzie naganiając sobie wzajemnie ryby.
Mewy (Larinae), rybitwy (Sterninae), ptaki siewkowe (Charadriiformes), kuraki (Galliformes) są czasem w kwestii budowy gniazd prawdziwymi minimalistami. Często zadowalają się dołkiem w ziemi, piasku, żwirze, czasami przyozdabiając go tylko muszelkami lub kamyczkami – dla kamuflażu jaj i piskląt. Dzieje się tak dlatego, że młode zagniazdowniki są od wyklucia bardzo samodzielne, w gnieździe nie wychowują się lub przebywają w nim bardzo krótko. Nie potrzebują zatem jakichś specjalnych konstrukcji.

Ptasie osiedle – kolonia kormoranów.

Wbrew naszemu wyobrażeniu o ptasich gniazdach, jako bezpiecznym i przytulnym domu, są one bardzo dla ptaków niebezpieczne. Drapieżniki stosunkowo łatwo namierzają i zjadają jaja i pisklęta, a czasami także wysiadujące, czy broniące swoich młodych ptaki dorosłe. Sukces lęgowy oscyluje w granicach 50%, co oznacza, że przeżywa zaledwie połowa piskląt w stosunku do liczby złożonych jaj. Dlatego ptasi przychówek opuszcza swe gniazda tak szybko, jak tylko może.
Ptasich architektów, konstruktorów i budowniczych oraz powstałe dzieła możemy podziwiać praktycznie wszędzie, gdyż nasi skrzydlaci towarzysze występują we wszystkich środowiskach – na łąkach, w lesie, w górach, nad wodami, a także wśród ludzkich siedzib. Byleby nasze zainteresowanie nie było zbyt duże i ingerujące w ptasie lęgi. Należy pamiętać, że znakomita większość ptaków w Polsce objęta jest ochroną gatunkową i ich płoszenie przy gniazdach jest niedozwolone. Wystarczy jednak lornetka, czy aparat z zoomem aby z odpowiedniego, bezpiecznego dystansu cieszyć się obserwacją ptaków i ich siedzib.

Tekst i zdjęcia Michał Baran

Tekst ukazał się w czasopiśmie architektonicznym „Dom jednorodzinny – projekt i realizacja” w 2021 roku.